Drewniana ławeczka z placu Krasińskich
29 Marca 2018
Archeologiczne odkrycie na placu Krasińskich
W ostatnich dniach wielką sensacją stała się drewniana ławeczka znaleziona na dnie drewnianej piwnicy na placu Krasińskich. Jest to faktycznie zaskakujące i nietypowe znalezisko, zatrzymany w czasie moment z historii Warszawy. Ławeczka jest już w Państwowym Muzeum Archeologicznym. Nim tam dotarła, okazało się, że na jej wierzchu znajduje się kilka fragmentów starych naczyń. Czy znalazły się tam przypadkiem, czy też zostawił je ostatni człowiek będący w środku - być może w celach konsumpcji pyszności znajdujących się w beczkach, których fragmenty także znaleźliśmy - nie wiadomo.
Zainteresowanie znaleziskiem jest duże, niestety niektóre dziennikarskie relacje są dalekie od prawdy, wprowadzając odbiorcę w błąd. Jako kierownik tych badań czuję potrzebę zweryfikowania błędnych interpretacji.
Postarzanie znaleziska jest nagminne, czytając kolejne relację, mam wrażenie, że za dzień lub dwa odkrycie archeologów ze Stowarzyszenia Starożytników zostanie wydatowane przez dziennikarzy na okres istnienia Imperium Rzymskiego. Niestety odkryta piwnica nie jest aż tak wiekowa. Analizując dostępne plany i ryciny na chwile obecną należy uznać, że piwniczka, a nad nią wznosząca się zapewne chata, pochodzą z okresu sprzed budowy pałacu Krasińskich. W przeciwnym wypadku zabudowania te stałyby na wprost bramy wjazdowej na dziedziniec pałacowy, znajdującej się na linii ulicy Długiej. Byłoby to nietypowe rozwiązanie i przeanalizowane źródła wykluczają taki układ. Wniosek stąd taki, że chata musi być starsza.
W XVII w. na tym terenie znajdowały się szlacheckie drewniane dworki, gospody, gdzie zatrzymywały się zagraniczne poselstwa oraz liczne ogrody. Wiemy też, że w 1656 r. Szwedzi spalili cale przedmieścia Warszawy, łącznie z zabudowaniami na ulicy Długiej, które w następnych dekadach mozolnie odbudowywano. Nie wiadomo jednak, czy zniszczenie piwniczki należy łączyć z najazdem szwedzkim, w rozwiązaniu tej zagadki może pomóc zebrany z jej wnętrza materiał zabytkowy.
Canaletto do pomocy
Pojawiają się też próby analizy źródeł i rozwiązania zagadki pochodzenia odkrytej piwnicy, a zarazem chęć ustalenia, któż to mógł na drewnianej ławeczce z jej wnętrza przesiadywać. Kompletnie nietrafiona jest hipoteza, próbująca wiązać nasze znalezisko z zabudowaniami widocznymi na obrazie Canaletta z 1778 r., to znaczy z okresem, kiedy pałac Krasińskich i dziedziniec przedni funkcjonowały już od niemal stu lat. Powód jest prozaiczny - nie ta lokalizacja. Wystarczy pobieżna analiza, by zauważyć, że widoczne na obrazie drewniane zabudowania znajdują się po prawej i lewej stronie placu, z dala od osi bramy, czyli miejsca, gdzie zlokalizowane jest nasze znalezisko.
Poza tym warto wiedzieć, że oprócz samej piwniczki, natrafiliśmy na pozostałości drewnianej studni, wkopanej w zasypaną wcześniej konstrukcję. Nawarstwienia wewnątrz piwnicy sugerują dłuższy okres, w jakim to pomieszczeni stało opuszczone. Co więcej są ślady mówiące o tym, że podczas kopania studni budowniczowie nie mieli pojęcia o istnieniu w tym miejscu pozostałości wcześniejszej zabudowy. Wkop pod studnie trafił początkowo w ścianę piwnicy, dopiero po tym skorygowano plan i zaczęto przegłębiać się pół metra dalej. O studniach na dziedzińcu pałacu Krasińskich wiadomo przynajmniej od XVIII w., znamy ich lokalizację, która zapewne nie zmieniła się od początku ich istnienia - bo nie było powodu takiej zmiany i nie stwierdzono w trakcie nadzoru archeologicznego śladów takowej. Studnia to istotny element wyposażenia każdej posesji, nie zwleka się z jej budową, stąd wniosek, że studnie, w tym i ta przez nas odkryta, powstały w momencie budowy pałacu i organizacji otoczenia.
Obraz Canaletta dostarcza za to innej cennej informacji, zaobserwowany sposób budowy jednej ze studni na obrazie, znajdującej się bliżej ulicy Świętojerskiej, pokrywa się z tym, co ukazało się naszym oczom w wykopie. To są takie same konstrukcje.
Przed nami dalsze badania i kolejne historie spod ziemi do ujawnienia. Oby równie ciekawe.