Naga defilada księcia Józefa Poniatowskiego
4 Września 2012
Wydawałoby się, że książę Józef Poniatowski - Wódz Naczelny Wojsk Polskich Księstwa Warszawskiego i marszałek Francji, powinien być osobą poważną, stateczną. Być może tak było, lecz młodzieńcze lata księcia obfitowały w wydarzenia podobne do poniższego.
Pewnego czasu, jeszcze za panowania Stanisława Augusta, stanął zakład, że książę Józef, książę Kazimierz Sapieha, Ignacy Działyński oraz Ksawery Działyński pokażą się przed królem, całym wojskiem i zebraną publicznością w stroju nie pozostawiającym nic do ukrycie. Książę Sapieha z Ignacym Działyńskim mieli zająć miejsce w koczu, Ksawery Działyński z tyłu jako lokaj, a książę Poniatowski jako furman.
Jak postanowili, tak uczynili. W czasie parady na Placu Saskim rozstąpił się pułk księcia Józefa, pojawił się pojazd z nagusami i dumnie przedefilował przed publicznością. Podniósł się hałas, damy oczy zakrywały, a król natychmiast rozkazał łapać zuchwalców. Książę skierował wóz ponownie na swój pułk, przejechał bez problemu, a pogoń za nim musiała objeżdżać zwarte szybko szeregi.
Pojazd wpadł w bramę pierwszej kamienicy, prawdziwy furman odprowadził konie tylnymi drzwiami, a panowie ubrali się i wierzchem niespiesznie pojawili na placu, gdzie stanęli przy swoich pułkach i udając zdziwienie pytali, co to za hałasy były.